Prosić gości o zdjęcie butów czy nie? A jeśli tak, to czy proponować im kapcie? Niby to nienowy problem, ale dla wielu wciąż nierozwiązany – w końcu chodzi nie tylko o nasze podejście, ale także o komfort zaproszonych osób. Jakie są możliwości i co na ten temat mówi savoir-vivre.
Są tacy, którzy mówią, że to prawdziwe faux-pas, kazać gościom zdejmować buty w domu. Inni twierdzą z kolei, że nie znoszą zakładać gościnnych kapci, podczas gdy w wielu domach takie buty czekają jako miły gest oraz przejaw troski i gościnności…to jak to z tymi kapciami? Gdyby na to pytanie istniała jedna, prosta odpowiedź, problem by nie istniał. Jak w wielu przypadkach, brzmi ona: to zależy.
Po pierwsze od kultury i obyczajów panujących w miejscu, w którym mieszkamy albo z którego pochodzą goście czy my sami. W USA to norma, że domownicy chodzą po domu w butach, a nie kapciach i od gości oczekują tego samego. Z kolei np. w Japonii niezdjęcie butów, w których przyszliśmy, to przejaw braku szacunku. Nawet wśród wielu Słowian czy na Bałkanach panuje zwyczaj zostawiania butów przed wejściem do własnego domu lub gospodarza. Wszystko to ze względów higienicznych, które jednak nie mają racji bytu np. w Australii, gdzie pozostawienie butów na zewnątrz grozi ulokowaniem się w nich niebezpiecznych gadów.
No dobrze, w Polsce na szczęście nie musimy obawiać się, że jadowity wąż zabłąka się w naszych butach. Nie mamy też zwyczaju chodzenia w nich po naszym mieszkaniu, zwłaszcza jesienią i zimą, bo natychmiast podłogi zrobiłyby się brudne. Skoro sami tego nie robimy ze względów higienicznych, czy gości powinniśmy traktować inaczej?
Co mówi savoir-vivre?
– Savoir-vivre jest w tym przypadku po stronie gospodarzy. To znaczy zgodnie z zasadami, to gość dostosowuje się do jego prośby lub życzenia – jeśli gospodarz naciska, by nie zdejmować butów, nie robimy tego. I odwrotnie: jeśli przyszykował nam kapcie lub prosi o zdjęcie butów, robimy to. Jeśli nie wiemy, po prostu zapytajmy, jakie ma preferencje – wyjaśnia specjalistka związana z siecią sklepów KiK i dodaje: jednak to nie wszystko. Gospodarz powinien pamiętać, że jeśli organizuje u siebie formalną uroczystość, na którą goście przyjdą ubrani elegancko, proszenie ich o zdjęcie butów jest nietaktem, bo to część ich odświętnego stroju. Proponowanie im kapci, nawet najładniejszych, też nie wchodzi w tym przypadku w grę.
Dla bliskich wszystko
Szefa w garniturze, który wpadł do nas zostawić „ważne papiery” czy pana ze spółdzielni sprawdzającego liczniki lepiej więc nie zmuszać do zdjęcia butów. Faktem jest jednak, że najczęściej odwiedzają nas bliscy znajomi i rodzina. Co wtedy? – Etykieta etykietą, ale w bliskich relacjach najbardziej liczy się szczerość, która też jest przejawem wzajemnego szacunku. Jeśli jako gospodarze nie mamy konkretnych preferencji, zapytajmy bliskie nam osoby, co wolą – pozostać we własnych butach, dostać kapcie, czy chodzić boso – wylicza ekspertka związana z marką KiK. Rozwiejmy zatem ostatnią wątpliwość. Jeśli proponujemy kapcie, to powinniśmy dać buty, które są przeznaczone tylko dla gości, czy możemy się poratować własnymi?
Bądźmy przygotowani
– Jeśli goście wybiorą kapcie, bądźmy na to przygotowani i dajmy im takie, które nie były noszone przez żadnego z domowników. W dzisiejszych czasach to nie powinien być problem, bo ładne kapcie można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze – od kilkunastu do góra kilkudziesięciu złotych za parę. W dodatku to miękkie buty, które nie zajmują prawie miejsca i spokojnie możemy zmieścić kilka par np. w przeznaczonym tylko na nie pudełku, które na co dzień można trzymać pod łóżkiem, w głębi szafy czy na niej – opowiada specjalistka marki KiK. Jeśli decydujemy się na posiadanie kapci dla gości, koniecznie zadbajmy o ich czystość. Oferowanie nowych lub świeżo wypranych kapci jest nie tylko higieniczne, ale i po prostu miłe. Poza tym dla osób, które odwiedzają nas regularnie, możemy mieć specjalnie zarezerwowane kapcie. Najbliższych możemy „rozpieścić” śmiesznymi, ładnymi, a przede wszystkim bardzo wygodnymi kapciami. Jak tylko do nas przyjdą i je włożą, poczują się swobodniej i będą się u nas czuć „jak w domu”. A o to przecież chodzi!