Ochłodzenie powoduje, że wielu właścicieli zwierząt rezygnuje z ochrony przed kleszczami. Sądzą bowiem, że zimą zagrożenie chorobami znika. To jeden z mitów na temat kleszczy.

Błędnych przekonań dotyczących tych pasożytów jest jednak znacznie więcej – od obszarów ich występowania, po sposoby na usunięcie kleszcza. Wiedza na ten temat to podstawa do tego, aby zapewnić swojemu zwierzakowi skuteczną ochronę.

Kleszcze są prawdziwą zmorą właścicieli zwierząt. Te kilkumilimetrowe pajęczaki, aby mogły przeżyć potrzebują wysycenia się krwią, przez co aktywnie poszukują swoich żywicieli, a ich ofiarami często padają nasze czworonogi. Nieumiejętnie wyciągnięte lub zauważone zbyt późno w gęstej sierści zwierzaka mogą nieść groźne konsekwencje. Dlatego specjaliści apelują, aby przez cały rok dbać o ochronę przeciwkleszczową zwierząt. Jej brak niesie za sobą poważne ryzyko.

MIT 1 – Czystek i olejki eteryczne odstraszą kleszcze

Niestety naturalne sposoby ochrony w postaci mieszanek ziół i olejków nie dadzą nam 100% pewności, że kleszcz nie zaatakuje naszego pupila. Ze względu na to, że obecnie szczepienia przeciwko chorobom odkleszczowym dla zwierząt nie są dostępne, najlepiej jest zapobiegać ugryzieniom kleszczy chroniąc zwierzę przez 12 miesięcy w roku poprzez stosowanie sprawdzonych i przebadanych preparatów i metod. Najpopularniejsze są: obroża przeciwkleszczowa, której okres działania może wynosić do 8 miesięcy, krople, które mogą chronić zwierzę do 13 tygodni z oraz tabletki, których działanie może wynosić od kilku tygodni do kilku miesięcy.

W celu wybrania odpowiedniej metody ochrony naszego zwierzęcia najlepiej skonsultować się z lekarzem weterynarii. Decyzja w dużej mierze zależy od potrzeb zwierzęcia i ryzyka, na jakie jest narażone, ale należy wziąć także pod uwagę wygodę aplikacji, odporność na wodę (deszcz lub kąpiel) oraz skuteczność. Jeśli ochrona jest skuteczna, gdy kleszcz znajdzie się na skórze psa, substancja czynna może działać, paraliżując go i doprowadzając do śmierci pasożyta i utrzymując naszego psa wolnego od kleszczy – mówi lekarz weterynarii i ekspert kampanii #POFT, dr Michał Ceregrzyn. – Decydując się na produkt przeciw kleszczom powinniśmy uważnie zapoznać się ze wskazaniami producenta oraz informacjami dotyczącymi czasu jego działania i zaaplikować go ponownie, gdy okres ochronny dobiegnie końca – dodaje ekspert.

Oprócz stosowania właściwych preparatów, istotne jest także zwiększenie świadomości właścicieli na temat potrzeby chronienia zwierząt. Jest to szczególnie ważne dlatego, że narosło na ten temat wiele innych mitów, które powtarzane przez lata zamiast pomóc mogą wręcz szkodzić nam i naszym pupilom. Warto się z nimi raz na zawsze rozprawić.

MIT 2 – Kleszcze stanowią zagrożenie od maja do października

Sezonowość w profilaktyce przeciwkleszczowej stała się mitem. Zmiany klimatyczne i wzrost średnich temperatur przyczyniły się do tego, że populacje kleszczy pozostają aktywne i stanowią zagrożenie niemal przez cały rok. Dlatego też specjaliści zalecają właścicielom zwierząt ochronę swoich pupili przez 365 dni w roku.

Kleszcze są aktywne nawet w temperaturach w granicach 5 stopni Celsjusza, co oznacza, że w naszych szerokościach geograficznych w grudniu wciąż mogą stanowić realne zagrożenie. Dodatkowo dłuższe i cieplejsze lato oraz wyższe średnie temperatury w ciągu roku powodują wzmożoną aktywność pajęczaków oraz sprzyjają ich niskiej umieralności. Wraz ze wzrostem populacji oraz wydłużoną aktywnością pajęczaków, rośnie zagrożenie rozwoju chorób wektorowych, jak: borelioza, babeszjoza, czy anaplazmoza. W związku z tym profilaktyka przeciw kleszczom i innym pasożytom zewnętrznym powinna być stosowana przez cały rok. Te choroby mogą być niebezpieczne nie tylko dla czworonogów, ale także ich właścicieli – mówi dr Michał Ceregrzyn.

MIT 3 – Wszystkie kleszcze wyglądają tak samo

Na świecie występuje około 900 gatunków kleszczy. Dzielą się one na dwie odrębne grupy – twarde i miękkie kleszcze. Twarde kleszcze mają twardą tarczę za aparatami gębowymi i kształt płaskiego nasiona. Miękkie kleszcze nie mają twardej skorupy, chociaż można je łatwo pomylić z w pełni odżywionymi dorosłymi, twardymi kleszczami. Kleszcze różnią się także obszarami występowania oraz preferencjami odnośnie żywicieli. Najistotniejszą różnicę między nimi stanowi jednak zdolność do przenoszenia chorobotwórczych drobnoustrojów.

W Polsce na ten moment żyje ponad 21 gatunków kleszczy, a kilka z nich stanowi największe zagrożenie dla ludzi i zwierząt.

– Wyższe średnie temperatury sprzyjają nie tylko aktywności pajęczaków, ale również migracji „egzotycznych” gatunków kleszczy i komarów. Dlatego w okolicach granic naszego kraju zdarzają się przypadki występowania nowych gatunków. Jednak na tę chwilę najczęstszymi „gośćmi” w gabinetach weterynaryjnych są kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus) i kleszcz pospolity (Ixodes ricinus), które doskonale czują się w temperaturach w granicach kilku stopni powyżej zera. Kleszcz łąkowy jest uważany za głównego nosiciela babeszjozy, która może zakończyć się śmiercią zaatakowanego zwierzęcia – komentuje dr Michał Ceregrzyn.

MIT 4 – Borelioza to główne zagrożenie spowodowane ugryzieniem kleszcza

Jeden kleszcz może być nosicielem wielu groźnych patogenów, które mogą doprowadzić do długotrwałego leczenia, a w najgorszym przypadku do śmierci zwierzęcia. Wśród niebezpiecznych chorób odkleszczowych obok boreliozy i odkleszczowego zapalenia mózgu, kleszcze przenoszą choroby takie jak: babeszjoza czy anaplazmoza.

Objawy babeszjozy pojawiają się od kilku dni do kilku tygodni po ukąszeniu przez zakażonego kleszcza. Są to gorączka, senność, wymioty, niechęć do jedzenia czy ciemny mocz. Leczenie musimy wdrożyć niezwłocznie po zdiagnozowaniu choroby – mówi dr Michał Ceregrzyn, ekspert kampanii Protect Our Future Too.

W przypadku anplazmozy, podobnie jak w przypadku babeszjozy u chorego zwierzęcia może pojawić się gorączka, biegunka i wymioty. Zwierzę może być osowiałe i bardzo senne. Rzadko występują objawy neurologiczne. Apatia i brak apetytu stwierdzane są u 75% psów, u ponad 50% zakażonych zwierząt pojawiają się zaburzenia dotyczące układu ruchu, jak sztywny chód, osłabienie i kulawizny. Bolesność stawów obserwowana jest u mniej niż 10% zakażonych. Ostra anaplazmoza może doprowadzić do spadku masy ciała, krwawienia z błon śluzowych, powiększenia wątroby, śledziony i węzłów chłonnych, a nawet śmierci zwierzęcia – dodaje dr Michał Ceregrzyn.

Jeśli chodzi o boreliozę – pamiętajmy, że nie każde ugryzienie powoduje rozwój choroby. Szacuje się, że w Polsce około 30% kleszczy jest nosicielami krętka borelii. Co istotne, do zakażenia dochodzi w ciągu 48 godzin – to czas, jakiego bakterie potrzebują na uwolnienie się z jelit kleszcza i przeniknięcie do jego ślinianek, a następnie do organizmu żywiciela. Nie warto jednak bagatelizować żadnego ugryzienia, nawet jeśli udało nam się go usunąć odpowiednio wcześnie. Powodem do niepokoju może być w tym przypadku rumień o średnicy ok. 5 cm pojawiający się 1-2 dni do nawet 3 tygodni po ugryzieniu.

MIT 5 – Kleszcze atakują tylko w lasach i parkach

To mit szczególnie groźny, ponieważ skutecznie obniża czujność właścicieli zwierząt, którzy przeglądają sierść swojego pupila wyłącznie po spacerze w lesie. Wbrew powszechnym przekonaniom nie zeskakują one także na zwierzęta i ludzi z koron drzew – nie mają tak silnych nóg, jak np. pchły. Kleszcze najlepiej czują się w trawie, na krzewach oraz nisko położonych liściach i zaroślach – na takim poziomie wysokości, gdzie mogą najłatwiej przenieść się na ciało człowieka lub zwierzęcia. Gdy wyczuwają potencjalnego żywiciela – jego wibracje, ciepło i wydalany przez niego dwutlenek węgla, wyciągają dwie przednie nogi i zaczepiają się o przechodzącego ssaka.

Siedliskiem kleszczy mogą być zatem wszystkie obszary, gdzie występuje roślinność. Głównie są to ścieżki w lasach i parkach, łąki, zielone skwery, ale także przydomowe ogródki, a nawet pomieszczenia.

Co więcej, ze względu na zwiększającą się z roku na rok populację kleszczy, pojawiają się one także na większych wysokościach. Jeszcze kilka lat temu uważano, że kleszcze nie stanowią problemu na terenach górskich, ze względu na niskie temperatury, które zabijały ich jaja. Niestety teraz, ze względu na łagodne zimy, ich obecność jest dostrzegalna gołym okiem.

Co robić, gdy nasze zwierzę zostanie ugryzione przez kleszcza?

Mitem jest przekonanie, że kleszcza nie możemy usunąć samemu, tylko powinniśmy pozostawić to lekarzowi weterynarii. Wymaga to jednak odpowiednich narzędzi i wiedzy. Przede wszystkim – nie smarujmy kleszcza masłem czy innym tłuszczem! To kolejny z krążących mitów, który może mieć bardzo negatywne skutki. Taki zabieg może narazić kleszcza na stres i w efekcie może on zwymiotować do rany.

Kleszcza można wyciągnąć za pomocą pęsety, natomiast idealnym urządzeniem do usuwania kleszczy jest specjalnie zaprojektowany haczyk z wąską szczeliną, który należy ostrożnie wsunąć pod kleszcza na wysokości skóry, tak aby go uchwycić. Takie haczyki można zakupić u lekarza weterynarii lub w sklepie zoologicznym. Należy zabezpieczyć haczyk w miejscu wokół części ustnej kleszcza, upewniając się, że nie jest on zaplątany we włosy. Następnie należy kilkakrotnie obrócić haczyk wokół własnej osi, aż do uwolnienia mocowania. Luźnego kleszcza można wtedy łatwo odczepić i usunąć. Ranę należy zdezynfekować. Na koniec warto odwiedzić lekarza weterynarii, który zaleci odpowiedni preparat chroniący zwierzaka przed kolejnymi kleszczami. Pamiętajmy, że warto go stosować przez cały rok, niezależnie od pogody za oknem.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *