Naukowcy są zgodni. Media społecznościowe to dogodne poletko, żeby “pielęgnować” w sobie depresję. Niszcząca choroba może dopaść każdego, kto niezbyt rozważnie korzysta z mediów społecznościowych.
Dotyczy to jednak nie tylko biernych obserwatorów, ale też twórców, którzy często muszą mierzyć się nie tylko z hejtem, ale też toczyć boje z bezdusznymi algorytmami napisanymi przez technologicznych gigantów.
Badacze z Uniwersytetu w Arkansas potwierdzili, że media społecznościowe to czynnik, który może mieć duże znaczenie przy procesach tworzących depresje. Zespół zebrany wokół Programu Polityki Publicznej przebadał ponad 1000 osób w wieku 18 do 30 lat, czyli tych, którzy w mediach społecznościowych spędzają najwięcej czasu.
Jak się jednak okazało, typ osobowości ma spore znaczenie. Ludzie, którzy ocenili wysoko ugodowość, byli o 49 procent mniej podatni na depresję niż ludzie z niską ugodowością.
Ludzie z neurotycznym typem osobowości (nadmiernie przeżywający negatywne emocje, cierpiący na stany lękowe lub nieradzący sobie ze stresem) są dwa razy bardziej narażeni na rozwój depresji niż pozostali. Według badaczy z Arkansas wystarczy do tego ledwie pięć godzin przebywania w mediach społecznościowych. To dużo? Według najnowszego raportu o Social Media, stworzonego przez analityków z Inmar Intelligence, aż 80% użytkowników internetu przebywa w mediach społecznościowych co najmniej 4 godziny.
– Nic nie zapowiada, żeby ten czas diametralnie się skracał. Social Media wchodzą w niemal każdą dziedzinę życia i będą używane, żeby pobudzić nas jako konsumentów – mówi Michał Jeska, prezes zarządu platformy społecznościowej oyou.me, pasjonat nowych technologii oraz specjalista w budowaniu zaangażowania w internecie.
I dodaje: – Zmienia się bowiem sposób naszego wykorzystywania kanałów w social media. To nadal dla części będzie forma pamiętnika, ale ze wspomnianego raportu wynika też, że już 70% konsumentów podjęło choć jedną decyzję zakupową na podstawie tego co zobaczyło w social media. Marki będą jeszcze mocniej wykorzystywały ten kanał promocji i będą znajdowały coraz to bardziej wymyślne sposoby, żeby przykuć naszą uwagę. Jako odbiorcy musimy zatem wyposażyć się w odpowiednie narzędzia, aby obecność w social media nie narażała naszej psychiki.
Dlaczego media społecznościowe prowadzą do problemów ze zdrowiem psychicznym?
Naukowcy z Arkansas przekonują, że jednym z powodów powiązania depresji z częstym korzystaniem z mediów społecznościowych jest to, że bardziej prawdopodobne jest porównywanie się z innymi, którzy wydają się żyć i wyglądać lepiej od przeciętnego użytkownika internetu. Porównanie się często rodzi zawiść i niską samoocenę,
Innym wyjaśnieniem i prawdopodobnie jedną z największych ironii jest to, że media społecznościowe połączyły więcej osób niż cokolwiek kiedykolwiek wcześniej. Jednak więź wytworzona w sieci odbiega od znajomości tradycyjnych i na pewnym etapie może doprowadzić do izolacji i samotności. Zamiast spotkać się z kim, to tylko przewijamy kolejne zdjęcia.
Tworzenie relacji internetowych zwiększa też ryzyko nieporozumień poprzez błędne postrzeganie niektórych gestów czy słów. W ostateczności może to doprowadzić do sporych trudności w realnych związkach. Natomiast samo obserwowanie kontaktów społecznych innych osób może prowadzić do FOMO, czyli lęku przed utratą. Tylko patrzenie na radosne relacje innych osób sprawia, że poczucie samotności wzmacniane jest przez zazdrość. Pominięcie pogłębia poczucie wyobcowania, czujemy się gorsi, a ostatecznie, gdy nadarza się okazja do spotkania wstydzimy się, bo myślimy, że nie będziemy na tyle ”fajni” jak ludzie, którzy opublikowali swój filmik z innego spotkania.
Kilka złotych rad. Nie musisz wyrzucać smartfona
Czy zatem należy porzucić internetowe znajomości? Psychologowie z Arkansas przekonują, że to nie jest rozwiązanie.
„Doświadczenia w mediach społecznościowych można poprawić, stając się bardziej świadomymi naszych emocji i relacji z innymi w różnych okolicznościach życiowych i stosując różne narzędzia. Komunikacja internetowa powinna być bardziej efektywna i odznaczać się troską o innych i siebie” – czytamy w opracowaniu.
Specjaliści nie pozostawiają złudzeń. Nie zrezygnujemy z social mediów, tylko dlatego, że mogą być przyczynkiem do depresji. Podstawową radą, której przestrzeganie pozwoli zminimalizować negatywne skutki korzystania z mediów społecznościowych dla zdrowia psychicznego, to ustalenie limitów czasowych i ścisłe ich przestrzeganie.
Specjaliści zalecają też selektywne dobieranie zarówno kanałów społecznościowych jak i skupienie się tylko na kilku silnych relacjach, bo tylko tak jesteśmy przynajmniej czasami umówić się z tymi ludźmi w realnym świecie.
Należy pamiętać też o tym, aby angażować się w pozytywne interakcje i wybierać te platformy, które ułatwiają takie spędzanie czasu.
Inne rady? Należy spróbować wyciszyć powiadomienia dla wszystkich aplikacji — w tym e-maili i SMS-ów czy komunikatorów. Bez tych ciągłych przypomnień możesz ograniczyć czas spędzany w mediach społecznościowych.
Oczy na twórców – odpowiedzialność również na platformach
Michał Jeska z oyou.me wskazuje na jeszcze jeden problem – na sytuacje ludzi, którzy zarabiają w internecie, czyli influencerów czy twórców, którzy promują swoje prace w mediach społecznościowych.
Jak zaznacza Jeska nie mogą oni liczyć na systemowe wsparcie gigantów technologicznych, którzy jedynie udostępniają platformę i inne narzędzia, nie bardzo przejmując się tym, że na użytkowników platformy spada chociażby niewyobrażalny hejt.
Współtwórca platformy oyou.me przekonuje, że może to wyglądać inaczej i to same platformy powinny brać część odpowiedzialności za tych, którzy publikują na ich serwerach. Wszak też na tym zarabiają. Mają więc zasoby, żeby tworzyć webinary, grafiki czy w innej formie promować zdrowie psychiczne. To technologiczni giganci mogą też wyhamować tworzenie algorytmów, które tylko zachęcają do ciągłej rywalizacji.
– Twórcy internetowi i tak mają pod górkę. Nie znam chyba ani jednego, który by nie usłyszał “weź się do normalnej roboty”. Skąd to wiemy? Z rozmów z nimi, bo uważamy, że platformy społecznościowe powinny organizować wspólne działania z aktywnymi użytkownikami. To tam dowiadujemy się o nich najwięcej – komentuje współzałożyciel platformy społecznościowej oyou.me. – Twórców nie można zostawiać samych. Przecież to, co tworzą, często jest piękne, mądre, inspirujące. Po prostu wartościowe i nie może dziwić, że chcą na tym zarabiać. Trzeba ich jednak wyposażyć w narzędzia, które pozwolą im świadomie mierzyć się hejtem, cyberprzemocą czy innymi szkodliwymi interakcjami. Należy im wprost mówić, że to nie jest złe, że mają twórczy kryzys, że nie muszą ciągle dodawać treści, bo inaczej algorytm zniweczy ich dotychczasową pracę. Odpowiedzialna platforma społecznościowa powinna stworzyć taką płaszczyznę do działania, która da oddech twórcom. Nie tylko fani czy obserwatorzy muszą się odrywać od social mediów – dodaje Jeska.
przy depresji często lekarze zapominają o tak ważnej suplementacji Ja stosowałam olejek CBD 10%, brahmi witamine b3, b6, , kwas foliowy witamine D ..przetestujcie ten zestaw …większość produktów znajdziecie jeśli jesteście z Poznania w Konopnej Farmacji , a jeśli nie znajdziecie ich w sieci i polecam z całego serca. Miałam depresję i okropne migreny , bezsenność Brałam leki od lekarza, ale kiedy do swojej kuracji dołączyłam suplementację i olejek cbd… CUDO! Zaczęłam normalnie spać po nocach, uspokoiłam się, zrelaksowałam, a ból głowy odchodził natychmiast. Ten olejek to jak połączenie tabletki przeciwbólowej i środka na uspokojenie.