Recenzja książki: Rodzinne więzy – Julie Lawson Timmer

Rodzinne więzy – Julie Lawson Timmer

Fot: mat. pras.

Rodzinne więzy to przepiękna książka o tym, że rodzinę tworzy coś więcej lub coś innego niż tylko same geny.

Char Hawthorn mieszka w małym miasteczku w Michigan wraz z mężem i pasierbicą. Ich spokojne i szczęśliwe życie przerywa tragiczny wypadek samochodowy, w którym umiera mąż i ojciec rodziny. Zdruzgotana Char nagle traci całą rodzinę. Nie ma już męża, a jako macocha traci też córkę, o której życiu decyduje teraz tylko matka Allie, Lindy. Allie buntuje się przeciwko zmianom w swoim życiu, a jej kontakty z macochą i stopnie mocno się pogarszają. Jedyną pewną rzeczą w życiu dziewczynki wydaje się adoptowana córeczka sąsiadów Morgan. Kiedy pewnego dnia znika, Allie rusza na poszukiwanie. Tropem dziewczynek udaje się Char, która dopiero zaczyna rozumieć, jak wygląda rodzina i co to znaczy być matką.

Rodzinne więzy wspiera słowo od Fundacji Rodzin „Po Adopcji”. Wsparcie nie jest dane bez powodu, bo książka Julie Lawson Timmer to cenna lekcja dla każdego, kto sądzi że matką czy ojcem zostaje się tylko dlatego, że rodzi się dziecko z naszymi genami. Timmer opowiada słodko – gorzką historię o tym, że koniec jednej rodziny wcale nie musi oznaczać końca jej definitywnie. Snuje historię o samotności i poszukiwaniu akceptacji. Pokazuje, że z czegoś złego może zrobić się coś innego, wcale nie gorszego. Nie stopniuje nieszczęścia, pokuje że żałoba może mieć różne odsłony. W centralnym punkcie powieści stawia wspaniałe bohaterki, które z jej pomocą muszą radzą sobie żyć na nowo. Rodzinne więzy to optymistyczna książka o tym, że zawsze będzie dobrze, nawet jeśli będzie inaczej. Trudno ją odłożyć, trudno nie przeżywać, trudno się nie wzruszyć. I bardzo trudno zapomnieć.

Marta Czabała
Tytuł:  Rodzinne więzy
Autor: Julie Lawson Timmer
Wydawnictwo: Prószyński

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.