
fot. ©choreograph/Bank zdjęć Photogenica
Słyszeliście o diecie Alleluja? To kolejna ciekawostka ze świata diet. Inspirowana jest fragmentem Księgi Rodzaju: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Biblia Tysiąclecia, rozdz. 1, werset 29).
Dieta Alleluja oparta jest przede wszystkim na produktach, które zostały wymienione w Biblii. Twórcą diety jest amerykański pastor George Malkmus.
Co wolno jeść na diecie?
Według pastora Malkmusa, potrawy surowe to podstawa i powinny stanowić ok. 85% jadłospisu. Zaledwie ok. 15% może być przetworzona. Podczas diety zaleca się ograniczenie spożywania alkoholu, kawy, napojów, które zawierają kofeinę, produktów mlecznych, przetworzonych owoców i warzyw, ale również mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, np. jajek. Nie wolno jeść słodyczy.
Co zatem, poza owocami i warzywami, można jeść? Dieta Alleluja to orzechy, nasiona, rośliny strączkowe, oleje i tłuszcze roślinne, (oliwa z oliwek, olej lniany). Można pić napoje, które nie zwierają kofeiny, a więc na przykład kawy zbożowe oraz soki owocowe i warzywne. Mleko zamieniamy na mleko migdałowe, bananowe albo ryżowe. A zamiast cukru – stosujemy miód.
Bez konsekwencji dla zdrowia?
Stosowanie diety przez dłuższy czas może spowodować niedobór wielu składników odżywczych. To może powodować osłabienie układu odpornościowego. Wykreślenie z jadłospisu jaj, ryb i produktów mlecznych może skutkować niedoborem białka. Zanim zdecydujemy się na dietę – warto więc wybrać się do dietetyka.